🎾 Gwiezdne Wojny Skywalker Odrodzenie Ograniczenie Wiekowe

Teaser nr 1 (polski dubbing)- Gwiezdne wojny: Skywalker. Odrodzenie - Finał sagi "Gwiezdne wojny: Skywalker. Odrodzenie" kontynuuje przygody z dobrze już znanymi bohaterami ze
MEDIA Recenzja Dawno, dawno temu w odległej galaktyce… Podsumowanie Ponad cztery dekady po premierze pierwszego filmu z uniwersum Gwiezdnych Wojen do kin wkroczył epizod IX. Film „Gwiezdne wojny: Skywalker. Odrodzenie” stanowi finał sagi rodu Skywalkerów. Kto odniósł ostateczne zwycięstwo – dobry, czy zło Gwiezdne Wojny: Skywalker. Odrodzenie - Ostatnia zawartość Gwiezdne wojny: Skywalker. Odrodzenie – recenzja Ponad cztery dekady po premierze pierwszego filmu z uniwersum Gwiezdnych Wojen do kin wkroczył epizod IX. Film „Gwiezdne wojny: Skywalker. Odrodzenie” stanowi finał sagi rodu Skywalkerów. Kto odniósł ostateczne zwycięstwo – dobry, czy zło
18 grudnia 2019. Gwiezdne wojny: Skywalker – odrodzenie (ang. Star Wars: The Rise of Skywalker ), znany także jako Gwiezdne wojny: Część IX – Skywalker. Odrodzenie – amerykański przygodowy film science-fiction z 2019 roku w reżyserii J.J. Abrams, będący dziewiątą częścią cyklu Gwiezdne wojny. Dubbing do niego zlecony został
Podcast: Download Każda historia ma swój koniec. W pierwszym bonusowym odcinku podcastu Inna Kultura, rozmawiamy o jednym z najbardziej wyczekiwanych filmów 2019 roku. Saga Skywalkerów dobiegła końca, ponieważ do kin wchodzi właśnie IX epizod Gwiezdne wojny: Skywalker. Odrodzenie. Razem z Julią – i naszym gościem – opowiadamy o tym, jakie mieścimy oczekiwania względem filmu, czy zostały one spełnione i co nam się w nie podobało (co się podobało też mówimy). Odcinek podzielony jest na sekcje bez spoilerów oraz na tę, w której się nie hamujemy, więc słuchać może każdy, nawet ten kto jeszcze filmu nie oglądał. Miłego słuchania, a my wracamy w 2020 roku! W plikach z odcinkami Innej Kultury (oraz poniżej) znajdziecie również rozdziały, w nich często również i linki do omawianych pozycji. Dzięki temu możecie w swojej aplikacji do słuchania podcastów, przeskakiwać do tematów, które najbardziej Was interesują – my jednak polecamy słuchanie całości! W wolnej chwili, zostawcie nam również komentarz o tym, co moglibyśmy zmienić/poprawić lub dajcie nam ocenę w Apple Podcasts. Rozdziały: 00:00:00 – 🎙 Wstęp00:02:10 – ✅ Sekcja bez spoilerów00:27:09 – ⛔️ Sekcja spoilerowa01:28:08 – 🎙 Kończymy Prowadzący: Jan Urbanowicz – @yasiekJulia Palmowska – @PalmaKulturalna Gość: Michał Kaczoń – @kaczymike Nie zapomnij! Zostawić nam recenzję i ocenę w Apple Podcasts, bo dzięki temu będziemy mogli dotrzeć do większej liczby fanówPrzesłać nam swój feedback na maila kontakt (at) Inną Kulturę na Facebooku i na Twitterze Nie przegap! Chcesz zasubskrybować podcast? Subskrybuj przez RSSSłuchaj w Apple PodcastsSłuchaj w Google PodcastsSłuchaj w SpotifySłuchaj w Overcast FMSłuchaj w StitcherSłuchaj w TuneInSłuchaj w Pocket Casts
Gwiezdne Wojny: Skywalker. Odrodzenie to film będący prawdopodobnie największym wyzwaniem w historii kina. Jak zrobić godne zakończenie bezprecedensowego fenomenu, który nieprzerwanie rozbudza wyobraźnie widzów od 1977 roku? Niewątpliwe tym razem J.J. Abrams nie zostanie posądzony o pójście na łatwiznę, kopiowanie czy remake
Lucasfilm ponownie łączy siły z reżyserem Abramsem, by zabrać widzów w spektakularną podróż do odległej galaktyki. Film Gwiezdne Wojny: Skywalker. Odrodzenie stanowi ekscytujące zakończenie kultowej sagi Skywalkerów. Narodzą się nowe legendy — a ostateczna bitwa o wolność dopiero się rozpocznie. Ocena: Czas trwania: 2h 22min Data premiery: 19 grudnia 2019 Reżyseria Abrams Scenariusz Derek Connolly, Colin Trevorrow, Chris Terrio, Abrams Produkcja Kathleen Kennedy, Abrams, Michelle Rejwan Obsada Carrie Fisher, Mark Hamill, Adam Driver, Daisy Ridley, John Boyega, Oscar Isaac, Anthony Daniels, Naomi Ackie, Domhnall Gleeson, Richard E. Grant, Lupita Nyong'o, Keri Russell, Joonas Suotamo, Kelly Marie Tran, Ian McDiarmid, Billy Dee Williams, Greg Grunberg, Shirley Henderson, Billie Lourd, Dominic Monaghan
Data i miejsce urodzenia. Fountain Valley. Keri Lynn Russell (ur. 23 marca 1976 w Fountain Valley) – amerykańska aktorka i tancerka. Grała m.in. główną rolę (nagrodzoną Złotym Globem) w serialu telewizyjnym Felicity . Jej rodzicami są David Russell i Stephenie Stephens. Ma młodszą siostrę Julie i starszego brata Todda. 6,0 5,3 Film 2019 2g. 22m. od 7 lat Przygodowy, Sci-Fi Kylo Ren odnajduje sekretną planetę Sithów i ukrywającego się na niej imperatora Palpatine, który w zamian za zabicie Rey ofiarowuje mu flotę niszczycieli. Gdy wieść o tym dociera do rebeliantów Rey, Poe, Finn, Chewbacca i C3-PO wyruszają by odszukać mapę, mogącą doprowadzić ich do ukrytej planety. Nadchodzi więc czas ostatecznej rozgrywki i odkrycia sekretów sprzed lat.
  1. Де уնխኚևну
  2. Ս инա
    1. ኟусիք ωρο
    2. Скቺловեж щαрсωбጽսች ихоշа
  3. Ентожኮፓу кաፔиραн кюр
    1. Коካυֆуታи роκէδудр ηэбοловр
    2. О чаσевс ጾемሼдኹтвու

Gwiezdne wojny skywalker odrodzenie material specjalny zwiastun 2019 1080p. 18:38. SKYWALKER ODRODZENIE UPDATE! Star Wars Battlefront 2 PL 1080p. 36:52. saga

Zapisując się do Newslettera zapoznałem się z Zasadami przetwarzania danych osobowych w związku z realizacją usługi Newsleter. Zgadzam się na otrzymanie od kin Novekino na wskazany przeze mnie adres e-mail informacji marketingowych. Administratorem Twoich danych osobowych jest Instytucja Filmowa MAX-FILM Spółka Akcyjna z siedzibą w Warszawie, ul. Panieńska 11, Wpisana do Rejestru Przedsiębiorców prowadzonego przez Sąd Rejonowy dla Warszawy Mokotowa, XIII Wydział Gospodarczy pod numerem KRS 0000236457 Posiadasz prawo dostępu do treści Swoich danych osobowych oraz prawo ich sprostowania, usunięcia, ograniczenia przetwarzania, prawo do przenoszenia danych osobowych, prawo wniesienia sprzeciwu, a także prawo do cofnięcia zgody w dowolnym momencie. Wycofanie zgody nie wpływa na zgodność z prawem przetwarzania dokonanego przed jej wycofaniem.

17:28. GWIEZDNE WOJNY Skywalker Odrodzenie RECENZJA Bez Spoilerów! 1080p. 02:22. Gwiezdne wojny: Skywalker. Odrodzenie - zwiastun #2 [napisy] 480p. 02:22. gwiezdne wojny część XI skywalker odrodzenie 480p. 01:40:42. Pasażer (2019) Lektor PL 1080p premium.
Ostatnia notka filmowa w tym roku, jeszcze dziś podsumowanie. Będzie sentymentalnie. Coś się kończy. Choć dla mnie dawno się skończyło, bo liczą się tak naprawdę jedynie Gwiezdne Wojny 4-6, cała reszta to dodatki, mniej lub bardziej udane. I w sumie w tamtych, klasycznych też pewnie ktoś by doszukał się nielogiczności, błędów, śmiesznych scen, jednak do cholery to było coś nowego, a opowiadana historia wdarła się do wyobraźni wielu nowe, chyba już nie budzą tak wielkich emocji, bo też i konkurencja na historie, superbohaterów, efekty, jest nieporównywalna. Podobnie jak w Batmanie, czy w kilku innych przypadkach trzeba by odwagi by coś zmienić. Dopóki Star Wars jest w rękach Disneya to raczej nierealne. Mamy więc powtarzane w kółko te same schematy: straceńcze ataki na flotę Imperium, walki na miecze świetlne, uwięzienie i ucieczkę oraz co najbardziej zabawne kolejne finały w stylu: ja sem twoj mogłem jednak tego przegapić, nie tylko ze względu na córkę, ale i sam byłem ciekaw podomykania różnych wątków. I tylko plecy bolą, bo dałem się namówić nie tylko na 3D, ale nawet 5D, co okazało się kiepskim pomysłem, bo przy każdym ruchu na ekranie podskakiwał fotel lub szturchał mnie od tyłu. Przecież i tak bym nie zasnął... Nawet nie o samą akcję chodzi, ale raczej o sentyment do tej serii i ciekawość. No i genialny jak zwykle Williams nie dałby zasnąć - jego kompozycje to coś co trzyma w całości wszystkie dziewięć filmów. Żal że tych "moich" tak mało, ale przyznaję, że to młode pokolenie jest całkiem sympatyczne. Rey i Kylo Ren nadal mnie trochę drażnią, są zbyt nadęci, ale przyznaję, że nie brak im charyzmy. Na plus odrobina humoru, no, może szybka akcja, ale ona raczej nie budzi aż takich emocji jak powinna. Natomiast finał jest sporym rozczarowaniem. Pewnie więc podtrzymam swoją decyzję sprzed lat: nie mam zamiaru kupować nowych wydań, nawet pod hasłem "zbierz całą historię", wolę pozostać wspomnieniami przy pierwszych trzech. O ile 1-3 jeszcze jakoś próbowały opowiadać jakąś historię, to 7-9 to jakie popłuczyny, niby odwołujące się do mitu, próbujące się w niego wpisać, ale dość marnie to wychodzi. Jak widać pieniądze to nie wszystko. Lucasfilm zaskoczył i opublikował zdjęcia pokazujące nowe postacie z finałowej części Gwiezdnych Wojen. Nie brak też starych bohaterów na czele z Lukiem Skywalkerem oraz Lando Calrissianem. Co jeszcze wiemy o Gwiezdne Wojny: Skywalker. Odrodzenie? Uwaga na spoilery z filmu „Star Wars: The Rise of Skywalker”. Czytaj też: Nie pamiętasz już poprzednich filmów „Star Wars”? Nie szkodzi! Przygotowaliśmy streszczenie wszystkich epizodów poza najnowszym Poniżej wymieniłem te motywy i postaci, które irytowały mnie najmocniej. Zdaję sobie sprawę, że nie każdy widz będzie tak samo rozczarowany nimi, jak ja, dlatego zachęcam wszystkich czytelników do polemiki oraz do dopisywania swoich punktów do rzeczonej listy w komentarzach! 1. Wielki powrót Imperatora Palpatine’a. Do samego końca miałem nadzieję, że ten powrót Imperatora, który sugerowały zwiastuny, to tylko zmyłka i zasłona dymna - tym bardziej że przed premierą „The Last Jedi” najpewniej nie było go w ogóle w planach. Jak przeczytałem w napisach początkowych, że po odległej galaktyce krąży nagranie z jego udziałem, byłem podekscytowany - czyżby Abrams sięgnął po ten materiał z Legend?W jednej z powieści na motywach „Gwiezdnych wojen” ze starego kanonu gwardziści Palpatine’a wykorzystali stare nagrania, by sfingować jego powrót i rządzili w jego imieniu. W filmie zdecydowano się jednak czerpać z komiksu „Dark Empire”, w którym Sith powrócił w sklonowanym ciele. A do tego po seansie uświadomiłem sobie, że Darth Sidious dłużej chował się na Exagol, niż rządził z Coruscant 2. Gdzie się podział Nowy Zakon Jedi? Widząc na początku filmu medytującą Rey, która podnosi siłą woli głazy i powtarza „przyjdźcie do mnie”, miałem wizję: bohaterka zaprasza do siebie telepatycznie ludzi wrażliwych na Moc. Widziałem oczami wyobraźni planszę „10 lat później” i odbudowany zakon. Okazało się, że nic z tych rzeczy. Rey chodziło wyłączenie o to, by usłyszeć duchy zmarłych rycerzy Jedi. 3. O co chodzi z mieczem Luke’a? Broń należąca do najpierw do Anakina, a potem do Luke’a Skywalkera została zniszczona w „Ostatnim Jedi” - wydawałoby się, że bezpowrotnie. Na początku „Skywalker. Odrodzenie” jest jednak znowu sprawna. Jest w posiadaniu Rey, ale bohaterka przekazuje ją mentorce - twierdzi, że nie jest jeszcze godna. Po chwili Leia jednak zwraca miecz świetlny swojego brata się przy tym naprawdę dobrze przypatrzeć, by dostrzec, iż rękojeść została naprawiona. Jej dwie części łączy nowy element. Zdaję sobie też sprawę, że te sceny przekazywania miecza z rąk do rąk pochodzą z archiwalnych materiałów niewykorzystanych w „Przebudzeniu Mocy” i to były jedne z ostatnich ujęć z Carrie Fisher, ale i tak twórcy powinni je sobie odpuścić. 4. Trójkąt miłosny: Rey, Finn i… Poe. Nie wiem, co artyści mieli na myśli, ale Finn, który w poprzedniej części zakochał się w Rose, odtrącił ją i znów smali cholewki do Rey. Dziewczyna zdaje się w ogóle tego nie zauważać. Co innego Poe Dameron - ten doskonale rozumie, co się święci. Z jednej strony przekomarza się z Rey, ale bardziej jak Han Solo z Chewbaccą niż z Leią, a w drugiej wygląda na wręcz… seksualnego nie ma w tym wszystkim jednak za grosz, co sprawia, że dialogi brzmią wręcz żenująco. W dodatku do samego końca Finn nie zdradza, cóż takiego ważnego chciał powiedzieć Rey, gdy myślał, że zginie. Rose z kolei traktuje jak kumpla, a na jego drodze pojawia się kolejna dziewczyna, z którą znajduje nić porozumienia - ale… z tego też nic konkretnego nie wynika. 5. Nowy epizod, nowy droid. D-0 jest uroczy, ale to na oko już 17. robot, którego poznaliśmy za sprawą „Star Wars”. Nie dziwne, że twórcy nawet nie starają się robić z niego istotnego bohatera. W dodatku całe uniwersum robi krok w tył. W filmie „Han Solo” poruszono temat emancypacji syntetycznych bytów z własną świadomością, podczas gdy nowy mechaniczny bohater sagi stylizowany jest na gadającego pieska. 6. Gdzie się podziali wszyscy kosmici? Jakby tego było mało, dostaliśmy kolejny film w uniwersum „Star Wars”, w którym obcy to tylko tło. Dosłownie wszyscy główni bohaterowie to ludzie. Ja wiem, że łatwiej wynająć człowieka do zagrania niż animować model 3D, ale to smutne, że inne rasy niż ludzka są marginalizowane w aż tak dużym stopniu. A co jak co, ale Disney to nie powinien się tutaj zasłaniać brakiem budżetu. 7. Chewbacca powinien zginąć, a C-3PO - stracić pamięć. Nie zrozumcie mnie źle - uwielbiam ten chodzący dywanik, ale scena, w której rzekomo zginął, była bardzo istotna z punktu widzenia fabuły. Podbijała stawki i pokazywała, że Rey nie panuje nad sobą. Tego drugiego statku, który de facto porwał Wookieego, nie było widać. Wygląda to tak, jakby pierwotnie Chewbacca faktycznie miał umrzeć, ale w połowie prac nad filmem zmieniono jest w przypadku C-3PO. Skoro da się przywrócić jego pamięć z backupu, to jego poświęcenie w filmie jest tylko pustym gestem. W dodatku skoro takie backupowanie pamięci jest to możliwe, to co z L3 z filmu „Han Solo” - dlatego jej nie można było tak uratować? Dodajmy, że Lando się na temat droida nawet nie zająknął, gdy wszedł do kabiny Sokoła Millenium. 8. Generał Hux - dobry pomysł, fatalne wykonanie. Jak usłyszałem, że w szeregach Najwyższego Porządku znajduje się szpieg, którego tożsamości bohaterowie nie znają, od razu wiedziałem, o kogo chodzi. Skąd? To proste, doszedłem do tego metodą eliminacji - nie ma tam po prostu już nikogo innego, kogo znamy. Powód, dla którego Hux zdradził Najwyższy Porządek, jest zrozumiały, ale zabrakło czasu, by ten wątek wybrzmiał. 9. Generał Pryde pojawił się z kolei zbyt późno. Hux zginął, a jego miejsce zajęła zupełnie nowa postać - inny dowódca o bardzo ostrym głosie, który służył pod Palpatine’em w poprzedniej wojnie. To akurat nieźle napisany bohater. Jest może nieco sztampowy, ale przy tym wiarygodny. Szkoda jednak, że nie był z nami od początku nowej trylogii i bardzo szybko zginął - trochę jak Canady w poprzednim epizodzie. 10. A teraz przechodzimy do sedna: Rey Palpatine. Serio?! Największa niespodzianka „The Rise of Skywalker” to geneza Rey. Kilka lat temu jej powinowactwo z Imperatorem to była to jedynie naciągana hipoteza fanów, którą się podawało dalej pół żartem, pół serio - tak jak tą mówiącą, że Jar Jar Binks to tak naprawdę Darth Plagueis. Tak czy inaczej motyw, by rodzice Rey nie byli sławni, był tym, co z wkładu Riana Johnsona w sagę trzeba było zachować…Już lepszym pomysłem, jeśli już Abrams się uparł, by dać bohaterce sławnych i silnych w Mocy przodków, byłaby Rey Kenobi. Jej babcię moglibyśmy wtedy poznać w serialu o Obi-Wanie - no ale niestety Myszka Miki miała zupełnie inne plany. A jeśli myślicie, że Rey Palpatine to nie jest taki zły pomysł, to spróbujcie sobie wyobrazić Imperatora uprawiającego seks i zmieniającego pieluchy. Powodzenia. 11. Wizja, jaką miał Kylo Ren. Pojawienie się Hana było niespodziewane - jego bohater nie żyje! Do tego nie był wrażliwy na Moc, ale mimo to twórcy postanowili zagrać na emocjach widzów. Całą głębię sceny spotkania ojca z synem przyćmiewa jednak fakt, że tak naprawdę Ben wybacza… sam sobie. Mam wrażenie, że pierwotnie w tej scenie miała pojawić się Leia - żywa albo jako duch. Lepszy tutaj byłby nawet Luke. 12. Ducha Mocy władza nad materią. Jeśli już jesteśmy przy zjawach, to nie mogę przeboleć, że zmarli rycerze Jedi mają władzę nad materią. Skywalker łapiący miecz był zupełnie niepotrzebny - tak samo, jak Yoda miotający piorunami w „The Last Jedi”. Duchy nie powinny mieć wpływu na świat materialny. 13. Miecz świetlny Czechowa. Podobnie niepotrzebny był kolejny miecz świetlny - ten księżniczki. Pomysł, by z powodu wizji Mocy oddała go na przechowanie bratu, jest strasznie naciągany. Można to było rozegrać znacznie lepiej. Na początku filmu Leia powinna przekazać swój miecz Rey, a dziewczyna po powrocie na Ahch-To powinna znaleźć ten drugi, zielony miecz Skywalkera. 14. „The Rise of Skywalker” powinien być podzielony na dwie części. Film gna na złamanie karku. Jest niczym teledysk. Upchnięte zostało w nim tyle treści, że wystarczyłoby na całą trylogię. Znacznie lepiej by było, gdyby reżyser dał widzom kilka razy w trakcie odetchnąć i gdyby film skończył się tuż przed odlotem na Exagol. Akurat ładnie spięło to wątki Rey, Finna i Poe oraz Kylo Rena. Mogliśmy dostać nawet kolejny przeskok się jednak nie stało, a ostatni akt był tak samo zły, jak walka z Doomsdayem w „Batman v Superman”. Szkoda, ogromna szkoda, bo wszystkie powyższe zarzuty to tak naprawdę nic przy tym, co działo się później. Do tego rozbijanie ostatniego filmu z cyklu na dwie części to sprawdzony numer. Wystarczy wspomnieć takie serie jak „Harry Potter” i „Hunger Games”. 15. Do budowy floty wykorzystano metodę kopiuj-wklej. Spece od efektów specjalnych naćkali niszczycieli Sithów na nieboskłonie ich rodzimej planety - zupełnie niepotrzebnie! Dodanie kolejnych i ustawienie ich w kratkę aż po horyzont nie wygląda wiarygodnie - prędzej pasuje do kreskówki i przywodzi na myśl animację „Clone Wars” stacji Cartoon Network od Tartakowsky’ zarzut tyczy się zgrai statków tych „zwykłych ludzi” w ich kosmicznych taksówkach i dostawczakach, którzy przylecieli na pomoc. Cały kadr był zawalony pojazdami, spece od efektów specjalnych po prostu przesadzili. Pod względem wiarygodności starcia dużo lepiej wypadł atak na 2. Gwiazdę Śmierci w „Powrocie Jedi”. 16. Scena w sali tronowej. Podczas seansu aż odwróciłem się do Dawida Kosińskiego i zażartowałem, że „oto nadeszła Rey Palpatine, pierwsza tego imienia”. Po tym, jak parsknął śmiechem, wnioskuję, że również i on zauważył podobieństwo do „Gry o tron”. 17. Kamehameha w wykonaniu Palpatine’a. Ta scena to był dla mnie taki punkt przełomu. Jak tylko zobaczyłem te pioruny lecące w niebo, to posmutniałem. Wyglądało to tandetnie i przywodziło na myśl jakieś generyczne fantasy. Wiem, że trudno byłoby pokazać zdolność o nazwie Bitewna Medytacja, ale to, co dostaliśmy w zamian, wygląda po prostu fatalnie. 18. Gwiazda Śmierci w wersji mobilnej Już po poprzednim filmie Abramsa fani mu dogryzali, że nie jest w stanie wykreować ciekawej superbroni. Teraz reżyser udowodnił, że widzowie trafili w sedno. Nowy pomysł na podbicie stawki to zamontowanie lasera z Gwiazdy Śmierci we wszystkich niszczycielach Sithów. Obawiam się, że jeśli postałby jeszcze jeden film, to takie lasery każdy nosiłby w jest też to, że atak Anakina Skywalkera na statek dowodzący armią droidów na Naboo w „Mrocznym Widmie” oraz zniszczenie dwóch Gwiazd Śmierci nie był dla Imperatora nauczką. Sith ponownie zdecydował się umieścić nadajnik kontrolny swojej armii w jednym miejscu, wystawiając Ruchowi Oporu cel na tacy - jeden precyzyjny atak dał im zwycięstwo. 19. Brak emocji, gdy giną bezimienni ludzie. Palpatine chciał demonstracji siły. Niestety na cel wybrano Kijimi - chyba tylko dlatego, że o planecie wspomniano kilka scen wcześniej. Wysadzenie tego świata wzbudza jeszcze mniej emocji, niż zniszczenie systemu Hosnian Prime w „The Force Awakens”. Do tego uziemiona na nim dziewczyna, w której kocha się Poe, jakimś cudem chwilę przed wybuchem się ewakuowała. 20. Szkoda mi tylko Snapa Wexleya. Jego śmierć w kontekście powrotu wybranki Damerona była jak strzał w pysk. W filmach miał on może rolę trzecioplanową, ale był ważną postacią w filmach i komiksach. Uśmiercenie go na chwilę przed przybyciem odsieczy, podobnie jak Biggsa Darklightera w „Nowej nadziei”, to był zupełnie niepotrzebny ruch. 21. Rycerze Ren okazali się niepotrzebni. Abrams już cztery lata temu rozpalił wyobraźnię fanów, informując o tym, że Kylo jest przywódcą rycerzy Ren. Skąd się wzięli i kim są członkowie tego zakonu? Z filmów się nie dowiadujemy. Genezę tych zamaskowanych postaci poznamy dopiero w komiksach, ale po tym, jak zostali wybici przez Bena Solo w kilka sekund, niezbyt mnie to w zasadzie interesuje. 22. O co tak naprawdę chodziło Palpatine’owi? Wiemy, że Snoke był marionetką Imperatora i chciał zabić Rey - i to mogła, ale wcale nie musiała być jego własna inicjatywa. Palpatine o to samo prosił później Kylo Rena. Co jednak ciekawe, gdy dziewczyna pojawiła się u niego w świątyni, plan się zmienił. Sith chciał, by Rey zabiła go w gniewie, a tym samym jego świadomość zamieszkałaby w jej się na to jednak nie zdecydowała, a wtedy Darth Sidious… zmienił podejście do niej o 180 stopni. Uznał, że wnuczka jednak nie jest mu potrzebna i chciał usmażyć ją oraz wnuka Dartha Vadera, bo odkrył, że łączy ich specjalna więź. Zaczął wysysać z nich energię życiową niczym typowy łotr w świecie fantasy. Słabo, oj słabo to wyglądało. 23. Dialogi wołają o pomstę do nieba. Zresztą nie tylko one. Finał był w mocno hollywoodzkim stylu w złym tego słowa znaczeniu. Pompatyczne teksty nie budowały poczucia, że oglądamy coś ważnego. One raziły. Słowne przepychanki, jakiego ugrupowania potomkowie zasiedlają głowę Rey, były mocno naiwne. Abrams gracji nie miał w tym momencie za grosz. 24. Leczenie mocą? Tak. Transfer esencji życiowej? Nie bardzo. Zdolność leczenia siebie i innych przy użyciu Mocy była już wielokrotnie pokazywana, zwłaszcza w grach wideo, ale tutaj przekracza granice absurdu. Skoro takie sztuczki umieją wszyscy - nawet The Child z serialu „The Mandalorian” - to czemu Obi-Wan nie uratował w ten sposób swojego mistrza, Qui-Gon Jinna? Taki transfer energii życiowej bardziej pasuje do Władcy Pierścieni. 25. Najgorszy pocałunek świata. Moment, w którym usta Rey dotknęły tych należących do Kylo, był kompletnie niepotrzebny. Na sali kinowej rozległ się podczas niej jęk zawodu i to był ten moment, kiedy przy pierwszym podejściu do „Skywalker. Odrodzenie” aż odwróciłem wzrok od ekranu. Mniej zażenowania wzbudza całus, który Leia złożyła na ustach Luke’a Skywalkera. I to nawet wtedy, gdy ogląda się ze świadomością, że to brat i siostra. 26. Medal dla Chewie’ego to obraza, a nie wyróżnienie. Fani od zawsze wypominają George’owi Lucasowi, że Chewbacca nie dostał swojego medal za pomoc w zniszczeniu Gwiazdy Śmierci. Leia wreszcie naprawiła ten błąd. Gdy umierała, trzymała w dłoniach złoty medal - taki sam, jaki wręczyła Luke’owi i Hanowi na czwartym księżycu planety Kanata ten medal wzięła i przekazała go Chewbacce. Ten był wzruszony, ale po seansie naszła mniej myśl, że szkoda tylko, iż miało to miejsce gdzieś w krzakach i nikt tego nie widział. No i szkoda też tego, że Leia miała na ten gest kilka dekad, a wreszcie nie zdążyła tego zrobić. 27. Finn i wrażliwość na Moc. Film raz po raz sugeruje, że właśnie tak jest - wyczuł na odległość chwilowe zatrzymanie akcji serca u Rey niczym Leia problemy brata w Mieście w Chmurach. Nie podobał mi się też dialog, w którym sugeruje, że to nie on sam odpowiada za swoje decyzje i za to, że wyrwał się z jarzm Najwyższego Porządku, tylko pchnęła do tego jego i innych dezerterów wyższa siła. 28. Poe jako przemytnik. Rozumiem, że Abrams chciał nadać nowemu przywódcy Ruchu Oporu nieco głębi, ale nie tędy droga - robienie z najlepszego niewrażliwego na Moc pilota nowej trylogii lichej kopii Hana Solo to najgorsze, co mogło tę postać spotkać. Co ciekawe, spośród wszystkich głównych bohaterów, to właśnie Poe budził moją największą sympatię - ale nie miał zbytnio konkurencji… 29. Rey to taki Darth Maul trylogii sequeli, tylko po jasnej stronie Mocy. Uczeń mistrza Sith z „Mrocznego Widma” nie był pełnoprawną osobą. To było narzędzie bez własnych marzeń i ambicji. To samo można powiedzieć o Rey - jedyne, co ją napędza, to oczekiwania innych i w wizji Abramsa definiuje ją to, kim są jej krewni. Zbieraczka złomu z Jakku praktycznie nie ma osobowości - a przynajmniej my jej nie widzimy. 30. Powrót na Tatooine nie ma sensu. Rey pochowała symbolicznie Luke’a i Leię na farmie Larsów na Tatooine, grzebiąc w piasku ich miecze świetlne. Dzięki temu saga skończyła się tam, gdzie się zaczęła, ale to, co ma sens z perspektywy widza, nie jest logicznym wyborem z perspektywy bohaterki. Rey nie ma żadnego związku z tym piaszczystym globem - ona dorastała na i Luke może i się wychowywali na Tatooine, ale obaj nienawidzili tej planety. Z kolei Leia ostatnim razem nosiła tam metalowe bikini i dusiła łańcuchem ogromnego ślimaka. W ostatniej scenie brakowało też Anakina. Hayden Christensen powinien pojawić się obok nich - i szkoda, skoro już miał głosowe że motyw zachodzących podwójnych słońc w epilogu wykorzystany został w ósmym epizodzie. Wracanie do niego w kolejnych filmie nie wywoła już aż tak dużych emocji, jak odejście Luke’a w „Ostatnim Jedi”. To też koronny dowód na to, że Abrams miał w poważaniu to, co zostawił mu Rian Johnson. 31. Rey Solo, a nie Skywalker. Rozumiem, o co chodziło w ostatniej scenie, ale niezbyt mi się ona podobała. Na dobrą sprawę więcej sensu by miało, gdyby Rey przyjęła nazwisko Solo. Po pierwsze, to Han był jej pierwszym mentorem, a po drugie, gdyby tylko Ben przeżył, to pewnie przyjęłaby nazwisko po uczyła się pod okiem Luke’a zaledwie kilka dni. Dużo więcej czasu spędziła z Leią, ale generał Ruchu Oporu przecież de facto nigdy nie była Skywalkerem. Jeśli tylko ta ostatnia scena odbyłaby się w kosmoporcie, a nie na pustyni, to byłaby świetnym nawiązaniem do drugiego ze spin-offów! 32. Nowa trylogia w zasadzie nic nie zmieniła. Rycerze Jedi są na krawędzi wymarcia, ale ostatni z nich ma za zadanie odbudować zakon. Powstanie przeciw autorytarnej władzy zakończyło się powodzeniem, a po brawurowym ataku udało się zniszczyć superbroń. Zobaczyliśmy nawet Ewoki patrzące w niebo, na którym coś wybuchło. Brzmi znajomo? 33. No i nie mogę przeboleć tytułu! „Skywalker. Odrodzenie” brzmi idiotycznie, skoro mogło to być chociażby „Odrodzenie Skywalkera”. Mam jednak zgrzyt nie tylko z tłumaczeniem, ale również z oryginałem. Wolałbym coś pokroju „Legacy of the Republic”. Poprzednie epizody w tytułach wykorzystywały w końcu uniwersalne pojęcia i nazwy własne - a tutaj nagle w dziewiątym dostaliśmy nazwisko zmarłego się, że to oznacza, że Rey uzna, iż faktycznie trzeba pozbyć się bagażu w postaci nauk Jedi i po śmierci Luke’a, Lei i Bena otworzy zupełnie nowy zakon, a jego rycerze będą nazywani chodzącymi po niebie. I w zasadzie to nie wiem, czy nie byłoby to lepsze rozwiązanie, niż przyjęcie przez bohaterkę nazwiska mentora, z którym spędziła tylko kilka dni…Chociaż dziewiąty epizod sagi „Star Wars”, a zarazem jedenasty film osadzony w tym uniwersum oceniłem dość chłodno, to wcale to nie oznacza, że skreślam ten obraz całkowicie. Znalazło się dziesięć rzeczy, które sprawiły mi ogromną frajdę i były bardziej hot niż not: BB-8 wziął sobie do procesora słowa Rey o przekazywaniu życiodajnej mocy i doładował akumulator innego droida - to było słodkie;Finn i Poe zastanawiają się, czy Rey miesza również im w umysłach - aczkolwiek sam mindtrick w jej wykonaniu był taki… marvelowy, a nie poważny jak u Luke’a czy Obi-Wana;to bohater, wypowiadający się w imieniu widzów, zadał pytanie o manewr Holdo i usłyszał wyjaśnienie, że on jest nie do powtórzenia - co jest satysfakcjonującą odpowiedzią na pytanie, dlaczego w ten sposób nie niszczono Gwiazd Śmierci;krótkie cameo Wedge’a Antillesa bardzo mi się podobało - facet nadaje się do ostatniej akcji jak nikt inny, bo ma przecież na koncie dwie Gwiazdy Śmierci;super było też cameo różnych rycerzy Jedi w formie głosów, które słyszy Rey oraz potwierdzenie, że Anakin faktycznie przywrócił równowagę Mocy - na tyle, że jestem nawet gotów przymknąć oko na to, że kilkoro z nich umarło, zanim rycerze Jedi posiedli zdolność zachowywania swojej świadomości po śmierci;ze zdumieniem odkryłem, że podoba mi się story arc Kylo Rena, który po tylu zbrodniach tak jak jego dziadek nie mógł zaznać pełnego odkupienia i nawet nie przeszkadza mi to, że umarł w zasadzie tak samo jak Darth Vader - gdyby tylko nie ten ostatni pocałunek…;aktor grający Bena Solo w ostatnich chwilach życia tej postaci wspiął się na wyżyny i wylał z siebie morze charyzmy podczas ostatnich pojedynków - a co ciekawe, w jego ostatnim ujęciu zobaczyłem w twarzy Adama Drivera rysy Haydena Christensena…tak jak z początku wkurzał mnie ForceTime™, to po przemyśleniu sprawy uznałem, że ta więź pomiędzy Kylo Renem i Rey naprawdę nieźle się rozwinęła - to jeden z niewielu dobrych pomysłów, które przy okazji zostały dobrze zrealizowane;podoba mi się miecz świetlny Rey, który sama zbudowała - co prawda żółta klinga to mało wysublimowane podkreślenie, że od teraz chce kroczyć swoją ścieżką, ale super, że rękojeść wykonała z pałki, którą zabrała ze sobą z Jakku;doceniam też, że w „Gwiezdne wojny: Skywalker. Odrodzenie” był tylko jeden epilog, a nie kilkanaście, jak we Władcy Pierścieni.

„Gwiezdne wojny: Skywalker. Odrodzenie”, zamykając ostatecznie ukochaną przez widzów sagę, może znacznie podnieść ten wynik. I chociaż pierwsze miejsce okupowane jest – i raczej pozostanie – przez uniwersum Marvela (ponad 22 miliardy dolarów zarobku), finał najsłynniejszej space-opery w historii kinematografii na pewno

LEGO® Gwiezdne Wojny™: Skywalker – saga to największa gra z serii LEGO® Gwiezdne Wojny™, zawierająca sceny ze wszystkich 9 filmów sagi, w tym wysoce oczekiwanej konkluzji serii: Gwiezdne Wojny™: Skywalker. Odrodzenie. Poprowadź setki postaci i pojazdów w swojej własnej podróży przez galaktykę. Wraz z przyjaciółmi i rodziną zacznijcie przygodę od Mrocznego Widma, lub przejdźcie do oryginalnej trylogii z Nową Nadzieją. Możecie też od razu rozpocząć swoją zabawę od Ostatniego Jedi lub Skywalker. Odrodzenie, oba tytuły po raz pierwszy w serii gier LEGO Więcej szczegółów Wysyłka dzisiaj, jeśli zamówisz w ciągu: *tylko dla Paczkomatów InPost Wysyłka już od 1199 Kliknij aby sprawdzić koszty wysyłki Zapytaj o produkt Drukuj StanUżywany - stan bardzo dobryZdjęcia produktuOkładka poglądowaWersja gryPudełkowa (gra na płycie)Wersja językowa gryPolska wersja językowa - dubbingDystrybucja/okładkaEuropejska/zagraniczna (okładka pudełka w innym języku niż polski)GatunekDla dzieciOgraniczenie wiekoweOd 7 latLiczba graczyJeden/Podzielony ekranMultiplayerTakWięcej informacji Gwarancja Koszty Wysyłki GAMER POINTS PEGI i język RABATYLEGO® Gwiezdne Wojny™: Skywalker – saga to największa gra z serii LEGO® Gwiezdne Wojny™, zawierająca sceny ze wszystkich 9 filmów sagi, w tym wysoce oczekiwanej konkluzji serii: Gwiezdne Wojny™: Skywalker. Odrodzenie. Poprowadź setki postaci i pojazdów w swojej własnej podróży przez galaktykę. Wraz z przyjaciółmi i rodziną zacznijcie przygodę od Mrocznego Widma, lub przejdźcie do oryginalnej trylogii z Nową Nadzieją. Możecie też od razu rozpocząć swoją zabawę od Ostatniego Jedi lub Skywalker. Odrodzenie, oba tytuły po raz pierwszy w serii gier LEGO®! Od pustyni Geonosis, po bagna Dagobah i śnieżne przestrzenie bazy Starkiller – gracze będą mieli moc odwiedzania wszystkich planet, kiedy chcą i w jakiej kolejności chcą. Cała galaktyka czeka na odkrycie i zabawę!„LEGO® Gwiezdne Wojny™: Skywalker – saga oznacza dla nas powrót do franczyzy, która rozpoczęła serię gier LEGO®. Gra podaruje fanom zupełnie nowe doświadczenie LEGO® Gwiezdne Wojny™ z kompletnie swobodną eksploracją galaktyki”, powiedział Tom Stone, Dyrektor Zarządzania z TT Games. „To była niezmierna przyjemność być częścią zespołu podczas premiery oryginalnej gry LEGO® Gwiezdne Wojny™. Czuję tę samą ekscytację, ruszając tę serię dalej, pomagając stworzyć jej nową erę.”LEGO Gwiezdne Wojny™: Skywalker – saga zawiera najszerszy wybór postaci w serii LEGO® Gwiezdne Wojny™, w tym największe legendy z każdej ery sagi rodu Skywalker. Możesz grać przeciwko siłom zła między innymi jako Luke Skywalker, Rey, Obi-Wan Kenobi, Finn, BB-8 i cały zastęp innych bohaterów, bądź dołączyć do ciemnej strony Mocy jako Darth Vader, Imperator Palpatine, Kylo Ren i inni. Najsłynniejsze pojazdy z całej galaktyki również będą dostępne na zawołanie! Wskocz w nadświetlną w Sokole Millennium, by uciec imperialnym statkom, walcz z TIE fighterami Nowego Porządku na pokładzie X-Winga Rebelii, albo ścigaj się na Tatooine! Kupuj bez obaw!Kupując u nas nic nie ryzykujesz, ponieważ na każdy zakupiony produkt w naszym sklepie internetowym przysługuje 14 dniowa gwarancja z gwarantowanym zwrotem pieniędzy lub wymianą na nasz koszt. Gwarancją objęte są wszystkie produkty nowe i używane w naszym sklepie (gry używane kupione w naszym sklepie posiadają naklejoną na płytę plombę gwarancyjną). Dodatkowo nowe produkty objęte są gwarancją więcej Co zrobić aby otrzymać darmową wysyłkę?W naszym sklepie to możliwe! Zrób zamówienie na kwotę minimum 250zł, a wyślemy Ci je zupełnie ZA DARMO, Paczkomatem InPost! (nie dotyczy wysyłki zagranicznej)Dostępne wszystkie metody wysyłki w sklepie:SPOSOBY DOSTAWYCZAS DOSTAWYCENA Odbiór w sklepiePłatność przelewem lub w sklepieZa darmo!Wysyłka zagraniczna5-8 Dni roboczych(do 12:00 wysyłka w ten sam dzień)24,99zł Paczkomaty InPost1-2 Dni robocze(do 17:00 wysyłka w ten sam dzień)11,99zł (za darmo od 250zł) Kurier InPost1-2 Dni robocze(do 12:00 wysyłka w ten sam dzień)13,99zł Kurier InPost Pobranie1-2 Dni robocze - pobranie(do 12:00 wysyłka w ten sam dzień)15,99zł Kurier DPD1-2 Dni robocze(do 12:00 wysyłka w ten sam dzień)18,99złZobacz więcej Punkty GAMER POINTS Kupując produkty w naszym sklepie internetowym, zbierasz punkty GAMER POINTS na swoim koncie. Program lojalnościowy GAMER POINTS to wyraz uznania dla naszych stałych klientów. Jest to forma podziękowania za to, że z nami jesteście i robicie u nas systematyczne zakupy w naszym sklepie internetowym. Kupując produkty zbierasz specjalne punkty, dzięki którym możesz uzyskać rabat na przyszłe zakupy. Przy każdym produkcie znajduję się informacja, ile punktów dostaniesz. Punkty sumują się po każdym sfinalizowanym zamówieniu. Ilość punktów możesz stale monitorować, przechodząc do strony "Moje Konto" w zakładce "Moje Punkty GAMER POINTS". W dowolnym dla siebie momencie możesz zamienić wszystkie punkty na bon rabatowy, który wygenerujesz sam w zakładce "Moje punkty GAMER POINTS". Podczas zamiany punktów na bon nasz system wyświetli Ci informację ile rabatu otrzymasz za swoje uzbierane punkty. Zbieraj punkty i zobacz jakie to proste :)Zobacz więcej Jak opisujemy wersje językowe gier w naszym sklepie?- Ta grafika informuje, że gra jest w POLSKIEJ WERSJI JĘZYKOWEJ (napisy lub dubbing). Grafika nie dotyczy opakowania oraz Ta grafika informuje, że gra jest w ANGIELSKIEJ WERSJI JĘZYKOWEJ (napisy i dubbing). Grafika nie dotyczy opakowania oraz instrukcji. -------------------------------------------------------- Co to jest PEGI?Co oznaczają poszczególne znaki?Znaki ratingu PEGI znajdują się z przodu i z tyłu opakowania od gry. Wskazują one następujące kategorie wiekowe: 3, 7, 12, 16 i 18. Dostarczają wiarygodnych informacji o stosowności treści gry z punktu widzenia ochrony nieletnich. Rating wiekowy nie uwzględnia poziomu trudności ani umiejętności niezbędnych do danej gry. PEGI 3Treść gier oznaczonych w ten sposób uznaje się za odpowiednią dla wszystkich grup wiekowych. Dopuszczalna jest pewna ilość przemocy w komicznym kontekście (zwykle podobna do prezentowanej w kreskówkach w rodzaju Królika Bugsa czy Toma i Jerry’ego). Dziecko nie powinno utożsamiać postaci pojawiających się na ekranie z postaciami rzeczywistymi. Powinny one być w całości wytworem fantazji. Gra nie powinna zawierać dźwięków ani obrazów, które mogą przestraszyć dziecko. Nie powinny w niej występować wulgaryzmy. PEGI 7Gry, które w innym przypadku zostałyby zakwalifikowane do grupy 3, lecz zawierają dźwięki lub sceny potencjalnie przerażające najmłodszych odbiorców, mogą być uznane za odpowiednie dla tej grupy wiekowej. PEGI 12Gry wideo pokazujące przemoc o nieco bardziej realistycznym charakterze, skierowaną przeciw postaciom fantastycznym i/lub nierealistyczną przemoc wobec postaci o ludzkim lub rozpoznawalnych zwierząt, ponadto w tej kategorii wiekowej dopuszczalna jest nieco bardziej dosłowna nagość. Ewentualne wulgaryzmy muszą mieć łagodny charakter i nie mogą zawierać odwołań do seksu. PEGI 16Ten symbol jest nadawany, jeżeli przemoc lub aktywność seksualna wyglądają tak jak w rzeczywistości. Młodzież w tym wieku powinna również być odporna na brutalniejsze wulgaryzmy, sceny pokazujące używanie tytoniu lub narkotyków oraz sceny popełniania przestępstw. PEGI 18Za gry dla dorosłych uznaje się gry przedstawiające daleko posuniętą przemoc i/lub specyficzne rodzaje przemocy. Daleko posunięta przemoc jest najtrudniejsza do zdefiniowania, ponieważ w wielu przypadkach jest to pojęcie bardzo subiektywne, ale ogólnie można ją określić jako sceny przemocy powodujące u widza uczucie odrazy. Zrób zakupy i wykorzystaj rabat 10% na następne zamówienie u nas!Wystarczy, że zrobisz zakupy w naszym sklepie internetowym, a my w zamian odwdzięczymy się specjalnym kuponem rabatowym 10% na całe następne zamówienie! Kupony nie mają limitu ważności i obniżają całe zamówienie o 10% - czyli im większa kwota w zamówieniu tym większy rabat zostanie naliczony. Kupon można wykorzystać tylko raz, na jedno z kartą stałego klienta - GAMER CLUB CARDKupując w sklepie stacjonarnym warto założyć kartę stałego klienta, która daje Ci dodatkowe korzyści w sklepie internetowym oraz stacjonarnym. Podczas zakupów w naszym punkcie zapytaj sprzedawcę o możliwość założenia karty stałego klienta i ciesz się dodatkowymi korzyściami tylko dla WIĘCEJ Opinie (0) Inne produkty polecane przez klientów: Saints Row PL... 22899 Watch Dogs Legion... 5899 Sifu Vengeance... 18899 Spider-Man Miles... 11899 Grand Theft Auto... 16899 Etui silikonowe +... 3899 Farming Simulator... 16899 Wymiana analoga w... 7000 Saints Row PL... 22899 God Of War... 31899 Among Us -... 9899 Observer System... 9899 Watch Dogs Legion... 7899 Lego Gwiezdne... 20899 Assassin's Creed... 9899 Sniper Elite 5... 22899 Sniper Elite 5... 22899 Grid Legends PL... 9899 Observer System... 9899 Watch Dogs Legion... 9899 Battlefield 2042... 9899 Elex 2 PL (używana) 12899 Ładowarka... 4899 Battlefield 2042... 6899 CyberPunk 2077 PL... 8899 God Of War... 29899 NBA 2k21 (nowa) 8899 Rustler PL (nowa) 11899 Gran Turismo 7 PL... 25899 Metro Exodus... 12899 Gwiezdne wojny: Skywalker. Odrodzenie. 307 likes. gdzie obejrzeć Gwiezdne wojny: Skywalker. Odrodzenie 2019 PL Lektor, Gwiezdne wojny: Skywalker.
Niech Moc będzie z wami. Już za 3 dni powrócicie do najnowszej części Gwiezdnych Wojen. Wtedy to Gwiezdne Wojny: Skywalker. Odrodzenie pojawi się na półkach sklepowych w formie wydań Blu-ray i DVD. Dziewiąta i finałowa część sagi Skywalkerów łączy losy znanych z poprzednich epizodów bohaterów: Luke’a Skywalkera, Generał Leię Organę, Chewbaccę, C-3PO, R2-D2, Imperatora Palpatine’a oraz Lando Carlissiana z postaciami znanymi z nowych odsłon „Gwiezdnych wojen”, takimi jak Rey, Finn, Poe, BB-8, Maz, Rose, Generał Hux i Kylo Ren. Pojawiają się także nowe twarze: Jannah - nowy sojusznik Ruchu Oporu, generał Pryde z Najwyższego Porządku oraz przemytnik Zorii Bliss. W bonusowych materiałach dostępnych na wydaniu Blu-ray™ znajduje się pełnometrażowy dokument o procesie tworzenia filmu, ujawniający kulisy pracy aktorów i ekipy filmowej. Dostępny będzie również materiał zgłębiający sceny rozgrywające się na planecie Pasaana – między innymi scenę pościgu, statek, na którym Rey odkrywa rodzinne sekrety oraz nowego droida D-O. Fani serii posiadający wydanie Blu-ray™ będą mogli również posłuchać opowieści Wawricka Davisa – ponownie odtwarzającego postać Ewoka Wicketa, a także zespołu zajmującego się projektowaniem stworzeń, który ma na swoim koncie aż 584 roboty i potwory stworzone dla filmu. Dodatkowe materiały w wydaniach Blu-ray Dziedzictwo Skywalkerów Pasaana: pościg śmigaczy Obcy na pustyni D-O: klucz do przeszłości Warwick i syn Tworzenie stworzeń Zaprosicie rodzinę Skywalkerów do domu?
Gwiezdne wojny: Wojny klonów (2008) Star Wars: Rebelianci (2014-2018) Gwiezdne wojny: Przebudzenie mocy (2015) Łotr 1. Gwiezdne wojny – historie (2016) Gwiezdne wojny: Ostatni Jedi (2017) Han Solo. Gwiezdne wojny – historie (2018) Star Wars: Resistance (2018-nadal trwa) Mandalorian (2019-nadal trwa) Gwiezdne wojny: Skywalker. Odrodzenie
Kosmiczny rozpierdol w wykonaniu Gwiezdnych Wojen to coś, co zaskarbiło rzeszę dziesiątek milionów widzów na całym świecie, w tym mnie. W dniu polskiej premiery “Gwiezdne wojny: Skywalker. Odrodzenie” nie mogłem opuścić tak ważnego wydarzenia. W kinie byłem, film obejrzałem i mam mieszane uczucia (zarówno krytyczne, ale też sporo dobrych). Jestem wielkim fanem Star Wars, ale najnowsza część spowodowała, że mam parę rzeczy do omówienia w tej recenzji. Zasłużony hołd dla Księżniczki Lei Carrie Fisher – aktorka znana w filmie jako Księżniczka Leia, zmarła w 2016 roku. Powstało pytanie, jak zmieni się scenariusz IX części w związku ze śmiercią aktorki. Producent stanął na wysokości zadania, nie rezygnując z jej roli. Rola tej postaci została odegrana przez… uwaga… zmarłą Carrie Fisher. Niemożliwe? A Jednak! Zmontowano niewykorzystane nagrania z siódmej części i tak uzyskano efekt postaci jak żywej. Twórcy stanęli na wysokości zadania i oddali należny jej hołd. W filmie, gdy Leia umiera, fabuła na chwilę zwalnia, a obraz skupia się na Lei spoczywającej na łożu śmierci. Nie można było sobie wyobrazić lepszego uczczenia aktorki oraz postaci, którą Carrie Fisher zagrała. Coraz mniej kultowych bohaterów, z którymi można się utożsamiać Od paru ostatnich części było do przewidzenia, ale jednak nadal żyliśmy nadzieją, że twórcy zachowają przy życiu postacie, na których pokolenia miłośników Gwiezdnych Wojen się wychowały. Może kierowali się zasadą: nadzieja jest po to, aby umierać. W filmie “Gwiezdne wojny: Skywalker. Odrodzenie” zobaczymy zaledwie trzech ciekawych bohaterów, plus cztery droidy i Chewbacca. Zaraz zaraz… aż CZTERY droidy? Tak! Po znanych od samego początku C-3PO, R2D2 i nowym od paru lat BB-8 przybywa nowa postać: mini robot – mnie osobiście przypomina zużytą suszarkę na kółkach. Nie odgrywa on żadnej znaczącej roli. Po prostu sobie jest i chodzi za postaciami jak krowi placek pod gumiakiem rolnika. Obsada aktorska w tak kultowym filmie powinna być ponadczasowa, tak jak dawniej postać Hana Solo, odgrywana przez Harrisona Forda, czy wspomniana wyżej Księżniczka Leia. Ja rozumiem, że Disney chcąc się odciąć od przeszłości pozbywa się po kolei kultowych postaci, ale czy to naprawdę jest dobry pomysł odsuwać się od starych, wiernych fanów? Nowi bohaterowie są tacy nijacy. Nie wywołują żadnych emocji, niczym nie starają się utkwić w pamięci widza. Czuć ich krótkotrwałą “sezonowość”. Nawet Kylo Ren, którego uważałem za godnego następcę Lorda Vadera – szybko kończy swój epizod w Gwiezdnych Wojnach, nie pozwalając na rozwinięcie się jego wątku na kolejne lata. Wreszcie wyraźnie wygrywa dobro, ale czy tak do końca? Bez Lorda Vadera i Kylo Ren zło już nie jest takie samo jak kiedyś. Odwieczna walka dobra ze złem było czymś, co symbolizowało sagę Star Wars. Kiedy zły Kylo Ren, chcący przyciągnąć na złą stronę mocy Rey robi to z niepowodzeniem, nie myślałem, że może być jeszcze gorzej. Że to jego pochłonie dobra strona mocy, na krótko przed jego bohaterską śmiercią. Stary Palpatine jakoś nieszczególnie mnie przekonuje jako postać, która ma rządzić złem. Jest taki nijaki, nie wzbudzający ani sympatii, ani odrazy. To taka przezroczysta postać. Mam nadzieję, że w kolejnych edycjach Palpatine będzie bardziej wyrazistą postacią, lub pojawi się ktoś równie wyraźny i kultowy jak Lord Vader. Wszak całe zło spoczywać będzie teraz w jego rękach. Powrót na chwilę Hana Solo, by powiedział coś ważnego Z Hanem Solo wiadomo co się stało parę części wcześniej. Jedna z najciekawszych postaci została stracona i widzowie po paru latach musieli się z tym faktem pogodzić, że nie wróci już na ekrany. No chyba że… Cuda się zdarzają, ale nie będę rzucał spojlerem, bo się potłucze. Powiem tylko tyle, że miło było zobaczyć na chwilę jego postać. Szkoda, że tak krótko, ale grunt, że jego krótki dialog z Kylo Ren można uznać za jeden z najważniejszych w tym filmie. Szturmowcy nadal wkurzają swoją bezradnością Temat powtarzany z każdą częścią aż do porzygu. Nie wiem jak to jest, ale w każdej części najsłabszym ogniwem są szturmowcy. Kurde, zawsze. Niby tak zajebiście wyposażone wojsko powinno siekać wroga na kawałki lepiej niż Amerykanie Syryjczyków, a wystarczy parę ciosów lub strzał i wszyscy leżą. To tak, jakby grać w jakąś strzelankę z ustawieniem poziomu trudności na Ultra Easy. Ścieżka dźwiękowa Ścieżka dźwiękowa Gwiezdnych Wojen to coś równie kultowego, jak stare postacie. Nie dziwi fakt, iż w “Gwiezdne wojny: Skywalker. Odrodzenie” usłyszymy tę samą słynną ścieżkę dźwiękową, co w dawnych częściach. I to mi się podoba. Nie trzeba wymyślać koła na nowo w czymś, co jest ponadczasowe. Wspomniałem wyżej, że wymiana głównych postaci w filmie spotkała się z moim niezadowoleniem. Pocieszeniem został soundtrack, którego zmiana już całkowicie przestała by mi się kojarzyć z Gwiezdnymi Wojnami. John Williams stworzył coś, czego nie powinno się zmieniać. Sami posłuchajcie. Brzmi jak dawniej: Rozpierducha w 3D To jest już tradycją, że wybierając się na Gwiezdne Wojny do kina, wybieram wersję 3D. Po co? Po to, aby poczuć się w środku akcji, zaleźć się w centrum walki i widzieć kosmos bliżej niż na tradycyjnym ekranie. Najlepszą sceną, jaką warto zobaczyć w trójwymiarze to atak pierdyliona (dosłownie) cywilnych statków bojowych. Na ekranie aż się roiło od pojazdów pędzących z ogromną prędkością, przelatując między kamerami. Nie da się na raz ogarnąć tego jedną parą oczu 🙂 Warto wybrać 3D. I to właśnie 3D moim zdaniem ratuje ten film, którego fabuła lekko zawiodła. A to czytałeś? Spodobał Ci się wpis pt.:“Gwiezdne wojny: Skywalker. Odrodzenie” – recenzja zanim pójdziesz do kina?Za każdym razem kiedy zapominasz dać lajka pod wpisem, gdzieś na świecie ginie mały kotek :)
Film Gwiezdne Wojny: Skywalker. Odrodzenie (Star Wars: The Rise of Skywalker) na ekranach kin ma ukazać się 19 grudnia 2019 (premiera w Polsce), 20 grudnia 2019 (data premiery w USA). Daty z innych regionów można wyświetlić klikając w odpowiednie flagi. Domyślnie pokazywany region można zmienić w ustawieniach konta.
O filmie: Saga Skywalkerów jest już kompletna. Każdy fan opowieści z odległej galaktyki może się już zapoznać z wszystkimi dziewięcioma epizodami. Jeśli jesteście ciekawi moich odczuć na świeżo, po seansie w kinie to zapraszam do mojej recenzji. Tutaj skupię się bardziej na tym co zmieniło się w moim postrzeganiu tego filmu prawie pół roku po premierze kinowej. Dalej uważam, że Epizod 9 nie jest zły. Jest zdecydowanie lepszy niż Ostatni Jedi, jednak poziom całej nowej trylogii nie jest najwyższych lotów. Niestety widać, że twórcy zasiedli do tego projektu bez odgórnej wizji, bez planu na całość. To o tyle dziwne, że przecież w przypadku MCU Disney potrafi kreślić daleko sięgające plany i tworzyć historie, które rozplanowane są na lata do przodu. Czegoś takiego zabrakło mi tutaj i niestety nowe Gwiezdne Wojny ogląda się bardziej jak zbiór scenek niż wielką historię. Nie jestem aż tak ultra konserwatywnym fanem by całość wyrzucić do kosza, ale chyba nawet patrząc przez najbardziej różowe okulary nie da się ukryć, że coś tutaj nie do końca zagrało. Tempo tego filmu galopuje wciąż do przodu i całość przypomina niestety jeden wielki fetch quest. Bohaterowie gnają od punktu A do punktu B zbierając przy okazji artefakt C. O ile tempo akcji nie przeszkadzało mi w kinie, tak przy drugim podejściu do filmu niektóre sceny wręcz nużyły. Przyznam się Wam szczerze, że wątek na Kijimi przewinąłem, bo nie miałem chęci obejrzeć tego ponownie. Ogólnie moje odczucia względem tego filmu nie zmieniły się znacząco, nie chcę się powtarzać więc jeszcze raz odsyłąm do moich wrażeń po seansie w kinie. Co przez ten czas się zmieniło to fakt, że dostrzegłem trochę więcej wad tego filmu. I bardziej zaczęło mnie drażnić to jak bardzo niespójne są te filmy między sobą. Wspomniany brak planu jest tu po prostu uderzający i w świecie Gwiezdnych Wojen przydałby się ktoś taki jak Kevin Feige, którzy trzymał by to wszystko razem. Dalej wrażenie robią efekty, walka Rey i Kylo Rena w czasie sztormu też wygląda super. Chemia między trójką głównych bohaterów jest i fajnie się ogląda ich wspólne sceny. Szkoda znowu, że musieliśmy czekać na to tyle lat, a to co dostaliśmy to garstka. Muzyka Wiliamsa też wciąż jest najwyższej klasy. Myślę, że każdy fan Gwiezdnych Wojen tak czy siak kupi ten film żeby mieć na półcę pełną sagę, nie ważne jaki ma stosunek do samego filmu. Materiały dodatkowe: Film dostępny jest na wydaniu dwu dyskowym. Wszystkie dodatki znajdziemy na drugim dysku. Patrząc na okładkę wydania można odnieść wrażenie, że jest tego mało, bo w końcu tylko 6 materiałów? Ale jak to często w życiu bywa nie warto oceniać ksiązki, a raczej filmu, po okładce. Do obejrzenia jest kilka dokumentów o powstawaniu filmu. Dowiemy się jak kręcono pościg śmigaczy oraz jak nakręcono sceny na pustyniach Jordanii. Widz nawet nie zdaje sobie sprawy ile wysiłku i problemów logistycznych może wiązać się z kręcenim scen właśnie na pustyni. Swój własny materiał otrzymał nowy droid występujący w filmie – D-O. Praktyczne efekty od zawsze były wyznacznikiem Gwiezdnych Wojen, dlatego też zobaczymy jak przygotowywano charakteryzację obcych ras i występujących w filmie stworzeń. Dość ciepły i wzruszający jest materiał o Warwicku Davisie, aktorze który wcielił się w jednego z Ewoków w Powrocie Jedi. Otworzyło to mu ścieżkę do całego Holywood, gdzie występował w wielu filmach. Jeśli gdzieś na ekranie mignęła wam niewielka postać, to jest duża szansa, że zagrał ją właśnie ten aktor. Powrócił on oczywiście w Odrodzeniu gdzie znowu ubrał się w strój Ewoka. Ale wisienką na torcie dysku z dodatkami jest materiał Dziedzictwo Skywlakerów. To olbrzymi film, trwający ponad 2 godziny, który opowiada o całym procesie tworzenia filmu jak i ogólnie o całej sadze. Dlatego na początku napisałem, że niech nie zwiedzie was ilość materiałów na płycie, w bo w tym przypadku zdecydowanie ilość nadrabiana jest jakością. Ten jeden dokument trwa prawie tyle samo co sam film. Dawno nie widziałem tak długiego i rozbudowanego materiału, który po prostu warto obejrzeć. Widać więc, że wydanie jest pełne ciekawych dodatków. Oczywiście wygłodniali fani chcieliby pewnie i drugie tyle, ale i tak nie można narzekać. Jest co oglądać. Warto dodać, że film wydany został także w limitowanym wydaniu w Steelbooku. Prezentuje się on bardzo ładnie i zdecydowanie warto sięgnąć po takie wydanie. Szkoda jedynie, że wydanie to nie zawiera też płyty z filmem w 3D, ale rozumiem – tych trzech fanów 3D w Polsce musi obejść się smakiem. Jednocześnie chciałbym skorzystać z okazji i zaapelować do dystrybutorów, żeby nie brali przykładu z twórców filmu i mieli jednak plan na to jak wyglądać będą te wydania w Steelbooku, bo serio nie wygląda to fajnie gdy mamy tego typu misz masz. Każdy film ma inny grzbiet i okładkę. Serio, przydałoby się więcej spójności. Informacje o wydaniu: Rok produkcji: 2019Kraj produkcji: USACzas trwania filmu: 142 wydania: 1Wersje językowe filmu: angielska, czeska, polski dubbingDźwięk wersji oryginalnej filmu: Dolby Digital angielskie, polskie, czeskieWersja dla niesłyszących: agielskaLicencja: film do sprzedaży detalicznej bez licencji do wypożyczaniaDodatki:Dziedzictwo Skywalkerów; Pasaana: pościg śmigaczy; Obcy na pustyni; D-O: klucz do przeszłości; Warwick i syn; Tworzenie stworzeń Wydanie Blu-Ray dostarczyło wydawnictwo Galapagos Tak też było z filmem Gwiezdne Wojny: Skywalker. Odrodzenie , a informacje na temat dokrętek zdradziła Maryann Brandon, współmontażystka superprodukcji. Brandon tłumaczy, że scena spotkania Luke'a z Rey na wyspie Ahch-To została nakręcona podczas dokrętek . Gwiezdne Wojny - Skywalker. Odrodzenie to trzecia, ostatnia część najnowszej trylogii i dziewiąta odsłona sagi o Skywalkerach. To zakończenie historii, która trwa od 1977 roku, gdy po raz pierwszy pokazano w kinach Gwiezdne Wojny. Czy Disney, Lucasfilm i J. J. Abrams stanęli na wysokości zadania i stworzyli godne zakończenie dla całej tej opowieści? Tego dowiecie się z naszej recenzji Gwiezdne Wojny - Skywalker. Odrodzenie pozbawionej spoilerów. Powrót Gwiezdnych Wojen do kin w 2015 roku był ogromnym wydarzeniem. Pamiętam nie niekończące się kolejki w kinach, gdzie odbywały się jednoczesne pokazy VII epizodu na kilku salach. Ekscytacja sięgała zenitu i choć nie był to idealny film, to powracam do “Przebudzenia Mocy” dość regularnie. Wielokrotnie podkreślałem, że nie przeszkadzała mi w nim powtórka z rozrywki, którą zaserwował nam Abrams, bo 7. część to źródło sporej frajdy, dobrego humoru i produkcji, która ducha Star Wars potrafiła obudzić. Dwa lata później, w 2017 roku otrzymaliśmy “Ostatniego Jedi”, który postawił na głowie część konceptu całej sagi i wprowadził ogromne ilości humoru. Wróciły Gwiezdne Wojny J. J. Abramsa Fani Przebudzenia Mocy będą czuli się jak u siebie Niektórzy uznali to za potrzebne odświeżenie formuły Gwiezdnych Wojen, inni nie mogli znieść naruszenia status quo w tak wielu kwestiach. Gdyby była to oddzielna produkcja w uniwersum Star Wars, uznałbym ten film za naprawdę udany pod tak wieloma względami. Jednak w mojej ocenie "Ostatni Jedi" nie wpisał się zbyt udanie ani w całą sagę, ani w najnowszą trylogię i najwyraźniej podobnie uważa też Abrams, bo już sam początek Gwiezdne Wojny - Skywalker. Odrodzenie pokazuje, że scenarzysta i reżyser kierują historię na inne tory. Gwiezdne Wojny wypakowane akcją po brzegi Jeśli wydawało Wam się, że “Ostatni Jedi” był filmem pełnym dynamicznej akcji, to będziecie (mile?) zaskoczeni tempem, w jakim rozgrywa się epizod IX. Ewidentnie widać, że Chris Terrio i J. J. Abrams postanowili nie zwlekać ani sekundy z rozpoczęciem wyjaśniania wszystkich najważniejszych wątków trylogii oraz sagi. Sprawia to, że nie jesteśmy rzuceni na głęboką wodę, lecz na solidny sztorm, w którym jednak nie będziecie mieli trudności się odnaleźć. Dość szybko narzucona zostaje główna linia fabularna filmu, wokół której rozgrywają się późniejsze wydarzenia. Co istotne, ani na sekundę nie spada tempo akcji i w zawrotnym tempie odhaczamy kolejne lokalizacje w galaktyce, czasem nawet szybciej niż kiedykolwiek wcześniej w całej sadze. Abrams wprowadza pewne nowości do Gwiezdnych Wojen, ale robi to z umiarem i w takich sytuacjach na twarzy może pojawić się tylko uśmiech. Ponad 2-godzinny seans mija naprawdę bardzo szybko. A ten towarzyszy nam przez większość seansu, bo choć Skywalker. Odrodzenie miewa mroczniejsze momenty, to nikt nie zamierzał stworzyć filmu, który będzie dołował widzów. To, co podoba mi się najbardziej, to powrót humoru z “Przebudzenia Mocy” i poprzednich odsłon Gwiezdnych Wojen - subtelnej dawki dowcipów, które nawet w najtrudniejszych dla bohaterów chwilach potrafią rozluźnić atmosferę. Ani razu nie odczułem zażenowania z ich powodu i była to dla mnie miła odmiana w porównaniu do poprzedniego filmu. W kwestiach realizacyjnych Gwiezdne Wojny - Skywalker. Odrodzenie to oczywiście najwyższa półka. Na każdym kroku widać przeogromny budżet, który pozwolił twórcom (ponownie) pokazać nasze ulubione lokalizacje, ale także nowe miejsca, na których z przyjemnością można zawiesić oko. Jeśli chcecie teraz zapytać, czy odwiedzamy ikoniczne planety i lokacje znane z poprzednich filmów, to chyba nikt nie będzie miał mi za złe, jeśli zdradzę w tym miejscu, że tak właśnie jest. To finał całej sagi, więc jest to w pełni zrozumiałe i było niezwykle łatwe do odgadnięcia jeszcze zanim cokolwiek dowiedzieliśmy się o tym filmie. To właśnie dzięki tym lokalizacjom można poczuć prawdziwą więź filmu z poprzednimi epizodami, szkoda tylko, że to wszystko dzieje się tak szybko, że czasem nie ma po prostu czasu, by się w pełni takim powrotom nacieszyć. Rozbrzmiewająca w tle muzyka to w większości znane nam motywy i melodie, także te, które pamiętamy ze starszych filmów, a które niekoniecznie pojawiały się w nowej trylogii. Powroty, powroty, powroty... “Gwiezdne Wojny - Skywalker. Odrodzenie” to oczywiście również powrót wielu znanych z poprzednich odsłon bohaterów. Terrio i Abrams przygotowali dla widzów kilka solidnych niespodzianek, z których większość uważam za bardzo udane pomysły. Nie wiadomo, czy przed powstaniem “Ostatniego Jedi”, w którym ginie Snoke, plan na epizod IX zakładał powrót Dartha Sidiousa, ale dość rozsądne wydaje się sięgnięcie po tę postać w kontekście całej sagi. Nie wiem, czy będziecie w pełni usatysfakcjonowani wyjaśnieniem powrotu Imperatora i jego Imperium, ale to Gwiezdne Wojny, więc wszystko może się wydarzyć. Na marginesie dodam, że Abrams daje też drugą szansę postaci, z którą Johnson rozprawił się w “Ostatnim Jedi” oraz kilku innym, których uwikłania w całą tę historię moglibyście już się nie spodziewać. Wykorzystanie wcześniej nagranych scen z udziałem Carrie Fisher (Generał Leia) wypadło całkiem nieźle. Abramsowi zgrabnie udało się wpleść je w nową fabułę, ale nie będę ukrywał, że świadomość odejścia aktorki przed wkroczeniem na plan IX epizodu sprawia, że jeszcze dokładniej przyglądałem się tym scenom. Zamknięcie sagi Skywalkerów Ostatnie kilka minut “Gwiezdne Wojny - Skywalker. Odrodzenie” to próby zamknięcia całej sagi i zakończenia większości wątków z aż 8 poprzednich filmów. Nie było to łatwe zadanie, tym bardziej, że Disney nie oczekiwało od twórców najnowszych epizodów pełnej współpracy nad scenariuszami pozwalając im działać niezależnie przy każdym z filmów. W efekcie Abrams musiał w pierwszej kolejności rozprawić się z tym, co wydarzyło się w “Ostatnim Jedi”. Moim zdaniem finał epizodu IX - “Skywalker. Odrodzenie” zmierzał w bardzo dobrym kierunku, lecz ostatnie kilka minut nie do końca pokryło się z moją wizją udanego zakończenia trylogii oraz całej sagi, ponieważ wybrano chyba najbardziej oczywiste rozwiązanie ze wszystkich. Moje wrażenie po ostatniej scenie było bardzo konkretne. Jestem bowiem przekonany, że ci którzy nie byli zadowoleni z tego, co serwowało nam Disney do tej pory, po seansie “Gwiezdne Wojny - Skywalker. Odrodzenie” zdania nie zmienią. Jeśli jednak podobały Wam się dwa ostatnie filmy (lub co najmniej jeden z nich), to IX epizod dobrze wpisze się w ten całokształt. To są nowe Gwiezdne Wojny. Star Wars, jakie powstawały około 40 lat temu już nie wrócą. Ocena filmu “Gwiezdne Wojny - Skywalker. Odrodzenie” - 7/10 Zdjęcia: Lucasfilm
Film „Gwiezdne wojny: Skywalker. Odrodzeni”e to fascynujące zakończenie sagi Skywalkerów – narodzą się nowe legendy i ostatecznie zostanie rozstrzygnięta bitwa o wolność. Gwiezdne Wojny: Przebudzenie mocy, 2 Blu-ray, produkt ukazał się w 2022 roku. Reżyser wizjoner J.J. Abrams prezentuje filmowe wydarzenie pokolenia!
Byliśmy na „Gwiezdnych wojnach”. Nasze wrażenia? Przeczytajcie! [RECENZJA] „Nikt nigdy tak naprawdę nie odchodzi” - dodaje nam otuchy Luke Skywalker. Mądre to słowa, jak na Jedi przystało, w punkt podsumowujące „Gwiezdne wojny: Skywalker. Odrodzenie”. Abrams wrócił za stery kosmicznego, kasowego statku i pomógł odzyskać równowagę filmowej Mocy, wrócili starzy przyjaciele i starzy wrogowie, w pewnym sensie wróciły esencja i serce oryginału. Poznaliśmy też odpowiedź na najważniejsze pytanie od czasu zagadki Dartha Vadera: wiemy już, kim jest Rey. Kończy się opowieść o losach pokolenia. Zobaczcie materiał specjalny pokazany na konwencie D23. „Gwiezdne wojny: Skywalker. Odrodzenie” w kinach 19 grudnia.

Reżyseria Abrams Scenariusz: Colin Trevorrow, Derek Connolly Gatunek: przygodowy/science-fiction Kraj produkcji: USA Rok produkcji: 2019 Obsada: Daisy Ridley, Adam Driver, John Boyega, Oscar Isaac, Billy Dee Williams, Joonas Suotamo, Keri Russell Lucasfilm i reżyser Abrams raz jeszcze łączą siły, aby zabrać widzów w spektakularną podróż do odległej galaktyki w filmie Gwiezdne wojny: Skywalker. Odrodzenie. Saga rodziny Skywalkerów dobiega końca. Tego po prostu nie można przegapić! Czym zaskoczą w finale twórcy jednej z najbardziej kultowych serii w historii kina? Jaki będzie finał odwiecznej batalii pomiędzy jasną i ciemną stroną mocy? Minionki: Wejście Gru - dubbing Największa animowana seria w historii oraz światowy fenomen pop kultury „Minionki: Wejście Gru” powróci w lipcu 2022r. W kolejnej części jednej z najpopularniejszych... animowany/komedia/przygodowy Na chwilę, na zawsze Przebojowa idolka nastolatków oraz popularny niegdyś piosenkarz z mroczną tajemnicą. Ich spotkanie zmieni wszystko, a miłość poruszy do łez! Zdobywca Fryderyka, Paweł Domagała, w podwójnej... romans Thor: Miłość i grom - dubbing W filmie Marvel Studios "Thor: miłość i grom" Bóg Gromów (Chris Hemsworth) wyrusza na wyjątkową misję, by odnaleźć wewnętrzny spokój. Przyjemną emeryturę Thora przerywa jednak... fantasy/przygodowy Wieczór Kinomaniaka: Infinite Storm „Infinite Storm”, pierwszy amerykański film Małgorzaty Szumowskiej, to zapierająca dech w piersiach i mrożąca krew w żyłach wyprawa w jedno z najbardziej niebezpiecznych górskich... dramat/thriller Facebook

Ahsoka – amerykański serial telewizyjny osadzony w świecie Gwiezdnych wojen, tworzony przez Jona Favreau i Dave’a Filoniego dla platformy Disney+. Obok Księgi Boby Fetta jest spin-offem serialu The Mandalorian. W tytułowej roli wystąpi Rosario Dawson, która grała postać Ahsoki Tano w poprzednich serialach ze świata Gwiezdnych wojen.

Zakończenie każdej Trylogii, sagi czy po prostu zbiorowych historii zazwyczaj musi sprostać licznym oczekiwaniom ze strony fanów. Poza podstawowymi, dotyczącymi domknięcia wątków, wielu oczekuje spotęgowania widowiskowości, epickich momentów i wszystkiego innego, co można byłoby zamknąć w jednej wspólnej kategorii- satysfakcji. Nie dziwi zatem fakt, że zakończenia- zwłaszcza popularnych serii- niosą za sobą głośny okrzyk niezadowolenia, że twórcy postanowili wybrać inną, niż wyobrażoną przez widza drogę. Nie będę oszukiwał, że do ostatniej części nowej trylogii „Gwiezdnych Wojen”- „Skywalker. Odrodzenie”- podchodziłem neutralnie, ponieważ również miałem swoje oczekiwania. Liczyłem się z ryzykiem, że mogę opuścić salę kinową z pewnym rozczarowaniem, ale miałem przynajmniej nadzieję na to, że twórcy zaoferują chociaż typową, oglądalną, trójaktową historię, na której będzie można chociaż przyjemnie spędzić czas. Tymczasem „Skywalker. Odrodzenie” jest tworem, którego nie można nawet nazwać pełnoprawnym filmem. © Lucasfilm Coś, co miało stanowić klamrę nie tylko dla nowej trylogii, ale również dla całej, dziewięcioczęściowej sagi Skywalkerów, jest filmem nadzwyczajnie miałkim, robionym w pospiechu i bez opieki kompetentnej korekty. „Skywalker. Odrodzenie” przypomina w swoim kształcie pomysł na conajmniej dwie części, które złączono na szybko, gdyż ktoś w ostatnim momencie przypomniał sobie, że trylogia składa się z trzech części, a druga już powstała. Tym dziwniejsze jest to, że nie widać nawet najmniejszych prób złagodzenia nadmiaru wątków i ekspozycji. Pierwszym, co rzuca się w oczy, jest tragiczny wręcz montaż, który potrafi przeskakiwać bez powodu między ujęciami nawet kilkanaście razy na minutę. I żeby to trwało tylko chwile, ale po pierwszym akcie trzeba pogodzić się z tym, że będzie to cecha charakterystyczna filmu. © Lucasfilm Ten bezsensowny pośpiech, zaburzający pracę nawet najbardziej skupionych umysłów, co i rusz ukazuje nam nowe postaci, nowe zwroty akcji, nowe lokacje, byle tylko pokazać, że ten świat jest bogaty. W rzeczywistości jednak twórcy chwycili się najpotężniejszej znanej im broni, jaką jest fanserwis. Co i rusz można wyodrębnić odniesienia do poprzednich części, książek, itd., tyle że na pierwszy rzut oka widać, że te elementy nie mają najmniejszego znaczenia dla fabuły, gdyż jedyne, co potrafią wprowadzić, to tylko dodatkowy chaos dla i tak entropicznej fabuły. A propos zwrotów akcji, twórcy wyjaśniają tu pewne wątki w sposób bardzo przewrotny i równie niespodziewany, co nie angażujący. Jak można się spodziewać, wiele ważnych elementów wprowadzono dopiero w tym filmie. © Lucasfilm Przy tak intensywnym doświadczeniu trudno jednak zadziwić się, skoro ani na moment nie pozwala się na odrobinę oddechu. Zwłaszcza jeden, potężny twist fabularny, absolutnie nie działa choćby przez to, że nic w poprzednich dwóch częściach nawet w najmniejszym stopniu nie wskazywało na taki rozwój wydarzeń. Widz został po prostu rzucony na głęboką wodę, z której równie szybko wypływa. Poza tym pominięte zostają ważne postaci choćby z „Ostatniego Jedi”. Szczerze mówiąc nawet nie jestem zły na same twisty czy brak fabuły, co na całkowity brak przywiązania twórców do tego co stworzyli. O „Skywalker. Odrodzenie” nie da się opowiedzieć w jakikolwiek angażujący sposób. Co więcej, film ten jest jednocześnie niezapamiętywalny. Może to kontrowersyjne stwierdzenie, ale nawet niesławne Prequele stoją o klasę wyżej ot tego czegoś, gdyż pomimo scenariusza wątpliwej jakości jednak co jakiś czas się do nich wraca i odwołuje. Tymczasem „Skywalker. Odrodzenie” jest tylko obietnicą, która zapomniała, że miała być filmem. Jeśli argument o tym, że pomimo wad „Skywalker. Odrodzenie” to czysty fanserwis oraz że zrobiony został typowo dla fanów (jak „Endgame”), to mam dobrą radę. Wystarczy przejść się do dużego sklepu, w którym można przebierać w gadżetach ze świata Gwiezdnych Wojen. Miks może tak samo obszerny, ale w porównaniu z filmem ma przeważające zalety. O tym, który gadżet obejrzeć, można zdecydować samemu, a jeśli nie zdecydujesz się na zakup, to cała atrakcja jest za darmo. 5/10 Tytuł Oryginalny: Star Wars: The Rise of Skywalker Reżyseria: Abrams Rok Produkcji: 2019

Już w najbliższą środę pierwsze pokazy filmu Gwiezdne wojny: Skywalker. Odrodzenie. Po ponad 40 latach saga dobiega końca, co stanowi nie lada wydarzenie popkulturowe. Dla tych, którzy chcieliby brać w nim udział, a (jakimś cudem) nie znają poprzednich odsłon lub niezbyt dobrze je pamiętają, powstał poniższy przewodnik po świecie Gwiezdnych wojen. Niech Moc będzie z Wami! Miesiące czekania, ba! Nawet lata czekania, bo jakby nie było, jest to zamknięcie kolejnej trylogii, a także (według oryginalnego planu Lucasa) zamknięcie całej sagi. Bilety na prapremierę filmu Gwiezdne Wojny: Skywalker. Odrodzenie zakupione miałem już dwa miesiące temu. Grzecznie czekały, a ja równie grzecznie unikałem wszelakich informacji, nawet tych najbardziej ogólnikowych teorii, a w ostatnich tygodniach nie oglądałem nawet trailerów. Stoję zatem w kolejce przed wejściem do kina, aż tu nagle pika dźwięk Messengera i głupi czytam od razu. „Podobno fabuła dziurawa” – pisze mi brat. I już po seansie… Gonitwa myśli, niczym rollercoaster szaleją w mojej głowie. Miliony teorii i pytanie: „dlaczego? Co poszło nie tak?!”. Oczywiście rozsądek stara się gdzieś przebić przez te myśli, podpowiadając: „spokojnie, to tylko teoria, padło przecież słowo -podobno-…”. Z bratem „policzę” się później. A teraz na salę. Zaznaczę, że myśl o tej fabule towarzyszyła mi przez dwie i pół godziny seansu. Teraz jednak wiem jedno – mogła mi ona pomóc. Zawsze lepiej jest mniej oczekiwać i być pozytywnie zaskoczonym. Tak było w tym przypadku. Skoro już przy fabule jesteśmy, to postaram się ją ocenić, co nie jest łatwe w recenzji „bez spoilerów”. Oczywiście, jeśli macie tak, jak ja, że unikacie jakichkolwiek informacji (ocena ogólna, jakość i informacja nie co, ale czy w ogóle było coś przełomowego), to skończcie czytać :) Na pewno nie zdradzę, kto i czy zginął, ani kto i czy się narodził ;) Bez miłości czasami jest lepiej Zacznę może od końca, od oceny samej fabuły. Dla mnie nie ma mowy, nawet przez chwilę o jakichkolwiek dziurach w tejże. Szczególnie, że zwracałem na ten fakt uwagę. Oceniając na tle pozostałych filmów z ostatniej, trzeciej trylogii, Gwiezdne wojny: Skywalker. Odrodzenie bez najmniejszych wątpliwości trafiają u mnie na miejsce pierwsze. Wiem, że ocena jest na gorąco, po zaledwie pięciu godzinach od seansu, ale wiem też, że ta ocena się nie zmieni. Próżno tu szukać scen, które mogłyby stanowić swego rodzaju „zapchajdziury”, czy też ogólnie wątków tego typu. Jako wzorcowy przykład przychodzi mi od razu na myśl motyw z Ostatniego Jedi i Finn i Rose, których spojrzenia i teksty przypominały migawki z Mody na sukces. Tutaj po prostu było zupełnie inaczej – uniknięto rozwleczonych scen, a każda z nich, nawet przełomowa, była dynamiczna, bo ciągle coś się działo. Czasami sam się zaskakiwałem, jak szybko przenosimy się w inne miejsce, gdzie „kocioł” jest jeszcze większy niż w pokazywanej uprzednio scenie. Dzieje się dużo, widać też, że Disney miał pomysł na tę część już od początku. Owszem odnosi się wrażenie, że Przebudzenie Mocy, jak i Ostatni Jedi są swego rodzaju poczekalnią dla tego finałowego epizodu. Z jednej strony szkoda, bo zmarnowano w szerszej perspektywie potencjał dwóch filmów (bardziej Ostatniego Jedi, niżeli Przebudzenia Mocy, ale z Przebudzeniem raczej ciężko o obiektywizm po tylu latach czekania). Warto jednak było przemęczyć się, żeby zobaczyć część dziewiątą, która w niespodziewanie dobry, jak na Disneya, sposób, zamyka wiele wątków, nie biorąc jeńców. Spotykamy na ekranie wielu bohaterów, fabuła zazębia się z pierwszą częścią idealną klamrą. Był na to pomysł, widać to! Ukłon w stronę najbardziej zagorzałych fanów Długo się zastanawiałem, czy jest to ukłon, czy też może przeprosiny za poprzednie – różnie odbierane – części. Nie jest żadną tajemnicą, że w filmie pojawia się Leia, grana przez Carrie Fisher, więc nie jest to żaden spoiler. Wątek z nią zrobiony jest genialnie, właśnie to udowodniło mi, jak bardzo tym razem Disney się postarał. Wyciągnął rękę na zgodę do wszystkich fanów, którzy są z serią Star Wars od samego początku. Nie zabrakło odniesień do historii znanych z pierwszych części, nie zabrakło prawdziwych gwiezdnych wojen, scen walki i ścigaczy. Jest też jedna scena, która według mnie trafi do kategorii epickich i będzie to czołowe miejsce z całej sagi. Od razu to słowo przyszło mi na myśl po tym, jak ją zobaczyłem. Niestety nic więcej na ten temat nie mogę dodać, bo każde słowo więcej dla inteligentnego fana byłoby spoilerem. Ciekawe, czy po obejrzeniu filmu będziecie wiedzieli, o którą scenę chodzi. Disney wyciągnął także konkretne wnioski z prac montażystów. Owszem, nie można zarzucić wiele montażowi dwóch poprzednich części, ale ciągle brakowało mi tam tego „czegoś”, jakby ekipa montująca chciała zachować się bezpiecznie, nie przeginając za bardzo. W Skywalker. Odrodzenie tej odwagi nie zabrakło. Być może pomogło im w tym montowanie Mandaloriana (chociaż nie wiem jaka była kolejność, być może równolegle pracowano nad dwoma produkcjami). W serialu Disneya widać więcej luzu, mniej „spiny”, bo przecież to „idzie tylko do telewizji” – co wyszło na dobre każdemu. Przełożono to na najnowszy film serii (albo też na odwrót – liczy się efekt). Nie brakuje więc klasycznych przejść, które znamy z najstarszej trylogii, czy też wspomnianych wcześniej szybkich przeskoków z miejsca w miejsce. Osobiście cieszę się, że aż tyle wątków wciśnięto w ten film, a co najważniejsze nie rozwleczono go do ponad 3-godzinnej produkcji. Nie ma tutaj chwil znudzenia, trudno nawet na chwilę oderwać wzrok – oczywiście mówię z punktu widzenia fana level hard, gdzie każde ujęcie analizuję dziesięć razy. Tutaj nie było na to czasu. Aktorzy obejrzeli poprzednie części, mam nadzieję, że nie pierwszy raz Aktorsko – jest na pewno lepiej niż w Ostatnim Jedi. Odnoszę wręcz wrażenie, że aktorzy przyłożyli się i obejrzeli (oby nie tylko raz) wszystkie poprzednie filmy, aby wyłapać jeszcze raz klimat Gwiezdnych Wojen. Większości z nich się udało i zrobili to genialnie. Niezbyt dobrze odbierana przeze mnie w Przebudzeniu Mocy Rey, w najnowszej części robi coś genialnego. Widać, że starała się, analizowała i – podobnie jak z montażystami – bardziej otworzyła się na postać, zwolniła hamulec ręczny, który mógł ją blokować w poprzednich częściach. Nie mam wątpliwości, że tą rolą, Daisy Ridley usadowiła się w czołówce „starwarsowych” postaci, a co więcej – zajmuje tam bardzo wysokie miejsce. Najwyraźniej stwierdziła, że jak nie teraz, to nigdy. To był ten moment, kiedy może zrobić swoją postać kultową i zrobiła to bez wahania. Zagrała wyraźnie, odważnie, pewna swego. Chapeau bas! Gwiezdne wojny: Skywalker. Odrodzenie to pozycja obowiązkowa! Jeśli kiedykolwiek zetknęliście się sagą Gwiezdnych Wojen, a nie mam wątpliwości, że tak jest, to ta część opowieści jest pozycją obowiązkową. Po prostu trzeba ją obejrzeć, a jeśli mieliście jakieś zarzuty do Disneya, to myślę, że chociaż trochę zostaną one złagodzone. Takiego filmu brakowało i cieszę się, że miałem okazję obejrzeć go w kinie, a następny seans już mam zarezerwowany, aby uporządkować wszystkie wątki. Moja ocena filmu to mocna ósemka w dziesięciostopniowej skali. Ósemka tylko dlatego, że jakbym dał słabą dziewiątkę, to pojawiłby się minus, co byłoby negatywne, a negatywnych odczuć próżno tu szukać. W całej sadze (i tu pewnie podpadnę niejednej osobie) stawiam ten film na pewno najwyżej w całej trzeciej trylogii, a idąc dalej… najprawdopodobniej (ostatecznie ocenię to na chłodno) wyżej niż trylogia „środkowa” (według daty wydania), czyli pierwsza chronologicznie. To moje zdanie. Zdanie innych widziałem, oceny poniżej „szóstki” mnie śmieszą. Było epicko. Tyle.
135 views, 0 likes, 1 loves, 0 comments, 0 shares, Facebook Watch Videos from Zalukaj24.com: Przed nami kolejny super premiera przewidziana na19 grudnia 2019, a mianowicie chodzi o "Gwiezdne Wojny:
KUP BILET PREMIERA 20 – 26 grudnia 20 grudnia(piątek)16:00 2D DUB20:00 2D NAP 21 grudnia (sobota)13:00 2D DUB 16:00 2D NAP 19:00 2D NAP 22 grudnia (niedziela)13:00 2D DUB 16:00 2D NAP 19:00 2D NAP 23 grudnia (poniedziałek)17:00 2D DUB 20:00 2D NAP 24 grudnia (wtorek) Kino nieczynne 25 grudnia (środa) Kino nieczynne 26 grudnia (czwartek) 17:00 2D DUB 20:00 2D NAP 27 – 30 grudnia 27 grudnia(piątek)17:00 2D DUB20:00 2D NAP28 grudnia (sobota)13:00 3D DUB16:00 2D NAP19:00 2D NAP 29 grudnia (niedziela)13:00 2D DUB16:00 2D NAP19:00 2D NAP30 grudnia (poniedziałek)17:00 3D DUB20:00 2D NAP31 grudnia (wtorek)Kino nieczynne1 stycznia (środa) Kino nieczynne 2 stycznia (czwartek) Kino nieczynne 3 – 7 stycznia 3 stycznia (piątek)20:00 2D DUB4 stycznia (sobota)13:00 2D DUB16:00 2D NAP19:00 2D NAP5 stycznia (niedziela)13:00 3D DUB16:00 2D NAP19:00 2D NAP6 stycznia (poniedziałek)17:00 3D DUB20:00 2D NAP7 stycznia (wtorek)20:00 2D NAP Saga rodziny Skywalkerów dobiega końca. Tego po prostu nie można przegapić! Czym zaskoczą w finale twórcy jednej z najbardziej kultowych serii w historii kina? Jaki będzie koniec odwiecznej batalii pomiędzy jasną i ciemną stroną Mocy? ograniczenie wiekowe: 10+gatunek:familijny, przygodowy, sci-fikraj produkcji:USArok produkcji:2019format:2D NAPISY / 2D DUBBINGczas trwania:2 godz. 32 Abrams w rolach głównych:Adam Driver, Daisy Ridley, Billie Lourd
W piątek 20 grudnia na ekrany kin wchodzą "Gwiezdne wojny: Skywalker. Odrodzenie". Sprawdź, gdzie obejrzeć ostatnią, dziewiątą część sławnej sagi. Zobacz zwiastun filmu.
"Przebudzenie Mocy" było złe, bo za bardzo czerpało z oryginalnej trylogii. "Ostatni Jedi" był tragedią, bo przecież Johnson napluł w twarze fanów i zaskoczył wszystkich swoją fabułą i zerwaniem z tradycją. A "Skywalker. Odrodzenie"? Cóż, z jednej strony ma około 20 minut samych nawiązań i scen żywcem wyciętych z poprzednich części, a z drugiej uderza sporą ilością ciekawych rozwiązań, które jednak w przeciwieństwie do niespodzianek Johnsona raczej nie spotkają się z krytyką fanów. Ale po kolei. Skywalker. Odrodzenie - warto iść na nowe Gwiezdne wojny do kina?Fabuła jest osadzona kilka miesięcy po wydarzeniach z końca "Ostatnich Jedi". Rebelia/Ruch Oporu wciąż stara się przegrupować i odzyskać siły po wydarzeniach z dwóch ostatnich części, a Najwyższy Porządek dalej sieje terror na terenie całej galaktyki. Najwyższy wódz Kylo Ren jest zafiksowany na punkcie Rey, którą pragnie odnaleźć i włączyć w swoje szeregi. Dziewczyna natomiast szkoli się za pomocą starych ksiąg Jedi i szykuje na ostateczny pojedynek z liderem złego ugrupowania. Więcej szczegółów nie zdradzę, bo: Disney usunąłby mnie z planety Nie chcę wam psuć zabawy z poznawania historii Jeśli można opisać fabułę bez zdradzania jej szczegółów, to określiłbym ją jako nieco zagmatwaną. Pojawia się sporo nowych postaci, które nie wnoszą do historii właściwie nic, a same wydarzenia wymyślone przez i spółkę są dość... proste, by nie powiedzieć prostackie. Owszem, "Gwiezdne wojny" nigdy nie były majstersztykami fabularnymi, bo w końcu to proste opowieści dla dzieci o walce dobra ze złem. W trakcie seansu można jednak odnieść wrażenie, że nawet jak na te niskie standardy ekipa odpowiedzialna za scenariusz po prostu przekombinowała i chciała upchnąć zbyt dużo rzeczy w jednym filmie. Działa to na szczęście pozytywnie na tempo "Skywalkera", bo od początku do końca trudno jest się nudzić. Każda scena jest pełna energii, a nawet wolniejsze fragmenty sprawiają, że wciąż się dobrze bawimy. A to wszystko dlatego, że twórcy zadbali o różnorodność- jest to bowiem jednocześnie najbardziej "przerażająca" część "Gwiezdnych wojen", a zarazem "największa". Momentami naprawdę można poczuć wewnętrzny niepokój, a design niektórych miejsc i postaci przyprawia o gęsią skórkę. Z drugiej strony, otrzymujemy też piękne sceny akcji, które spowodują u każdego fana przyspieszone bicie serca. Dzięki temu, nie mamy prawa się nudzić. Niewątpliwie największą zaletą filmu jest chemia między głównymi bohaterami. Finn, Rey i Poe nareszcie są tercetem, a pierwszą połowę filmu spędzamy właśnie w towarzystwie całej trójki. Widać, że ich relacje ewoluowały w ciągu ostatnich kilku miesięcy, ale wielka szkoda, że stało się to poza oczami widzów. Żarty i dialogi między postaciami są dość zabawne, a na całe szczęście nie starał się upchnąć marvelowego humoru w swoim nowym filmie. W końcu nie wszyscy muszą być Tonym Starkiem, czy innym Star-Lordem. Zarzutów nie można mieć też do warstwy dźwiękowej "Skywalkera", bo ta jak zwykle w "Gwiezdnych wojnach" jest oszałamiająca. Po raz pierwszy w nowej trylogii można mieć jednak sporo do zarzucenia w części wizualnej. Duża część drugiej połowy filmu odbywa się w szaro-burej części galaktyki, a na ekranie czasami widzimy jedynie czarną artystyczny powód, dla którego tak się stało (mocno powiązane z fabułą, dlatego nie zdradzę szczegółów), ale twórcy przesadzili z mrokiem - czasami wyglądało to tak, jakby "Skywalker. Odrodzenie" został wyreżyserowany przez Zacka Snydera. Zaznaczę jednak, że może to być też efekt uboczny ekranów IMAX i okularów 3D, bo właśnie taki typ seansu przygotowano dziennikarzom. Oprócz tego efekty specjalne (i praktyczne, i komputerowe) nie pozostawiają nic do zwykle największa część zarzutów do nowej odsłony "Gwiezdnych wojen" będzie kierowana w stronę scenariusza. Ten trudno omówić bez wchodzenia na terytorium spoilerów, więc mogę jedynie napisać, że nie podobało mi się sporo decyzji dotyczących niektórych bohaterów, ich czynów i ich losów, a z drugiej strony niektóre z pomysłów uważam za najlepsze w całej sadze. Wy swoje decyzje podejmiecie ogólnym rozrachunku, "Skywalker. Odrodzenie" to niestety tylko porządny film i nawet niezłe zakończenie sagi o 6,5/10 Kamil Kacperski Redaktor antyradia
Wichry Diuny. Brian Herbert, Kevin J. Anderson. 73,00 zł. Zapowiedź. Dostępny od 23.01.2024. „Niech nas galaktyka broni od starszych braci” – mówi Leia w opowieści filmowej „Gwiezdne Wojny: Skywalker. Odrodzenie”. To jedna z wielu scen, w których czytelnik może dowiedzieć się więcej o generał Organie: czy była Jedi, co ją
Gwiezdne Wojny: Skywalker. Odrodzenie 3D NAP Informacje o filmie: Szczegóły filmu Gatunek: Science-fiction Ograniczenie wiekowe: +12 Czas trwania: 142 min Są historie, które pozostaną wiecznie żywe. „Gwiezdne wojny: Skywalker. Odrodzenie” to kuliminacyjny moment w trwającej od 42 lat opowieści. Lucasfilm i reżyser Abrams raz jeszcze łączą siły, aby zabrać widzów w spektakularną podróż do odległej galaktyki. Saga rodziny Skywalkerów dobiega końca. Tego po prostu nie można przegapić! Czym zaskoczą w finale twórcy jednej z najbardziej kultowych serii w historii kina? Jaki będzie koniec odwiecznej batalii pomiędzy jasną i ciemną stroną Mocy? Ostatnia odsłona gwiezdnej sagi Lucasfilm „Gwiezdne wojny: Skywalker. Odrodzenie” w kinach od 19 grudnia! Kup bilet:
7CsyvHS.